#7 Republika róż

★★★★★★★★★☆
Nasze smaki



W Republice byliśmy w sumie 3 razy - poniżej opisana pierwsza wizyta. Niestety nie podnieśliśmy knajpce oceny do szałowej 9/10, było smacznie za każdym razem, ale zdarzyły się też mini wpadki (brak kilku potraw z karty jak zawitaliśmy tu ze znajomymi czy dosyć zwyczajna wołowina po burgundzku).


═══════ Ola ═══════ 


Republika róż wpadła mi w oko podczas jednego z pierwszych spacerów po Starym Mieście. Niedzielne popołudnie okazało się idealną porą na odwiedziny. Z dopisującymi apetytami (jak zwykle :)) zasiedliśmy przy stoliku w ogródku – akurat był obok jakiś festyn/impreza dla dzieci, więc mieliśmy dodatkowe muzyczne atrakcje.

Wpierw rzut oka na tablice z daniami sezonowymi. Jest i on! Chłodnik ogórkowy z oliwą truskawkową i z prażonymi migdałami.



Chłodniki są moim wakacyjnym hitem – mam nieprzepartą ochotę na niego właściwie codziennie! Ciekawostka: wikipedia mówi, że zupy owocowe też są chłodnikiem... te potworki z piątkowej stołówki z czasów szkolnych zdecydowanie nie są w grupie MOICH chłodników.

Ten chłodnik – idealny na upał. Lekki, orzeźwiający, w wersji nietradycyjnej – brak tu koperku czy szczypiorku, za to z lekką nutą ziół. Może odrobinę za rzadki – tak jakby składał się głównie z wody z ogórka. Na plus migdały – miło było coś pochrupać i przełamać delikatny smak ogórków.

Głodni dalszych wrażeń smakowych wzięliśmy dwa dania główne ( a jest z czego wybierać i większość kombinacji brzmi smakowicie). Ja postawiłam na pierś z kurczaka pieczoną w miodzie. Pierwszy kęs – dobre! Delikatnie słodkie, na równie delikatnym, niezabijającym smaku kurczaka białym sosie pietruszkowym. Najlepsze z tego dania były jednak pieczone warzywa – słodziutkie, lekko kruche, w zupełnie niezupowym wydaniu: marchewki, pietruszka, seler. Sama z reguły tusiłam marchewkę z miodem, ale wersja pieczona jest zdecydowanie lepsza!

Maciek wybrał tagliatelle z polędwiczką wieprzową w sosie z grzybów leśnych. Makaron jak makaron – dla mnie musi być naprawdę w wyjątkowej kombinacji by go zamawiać w knajpce. Tutaj na plus sos – czuć było prawdziwe leśne grzyby, ale ogólnie bez szału – po kilku kęsach smak staje się monotonny, nie ma jak go przełamać (chyba że podjadając danie osoby towarzyszącej).

Ocena: 8,5; chętnie tu zajrzę na kolejne sezonowe danie


═══════ Maciek ═══════ 


Weekendowy obiad skłonił nas do odwiedzenia restauracji, która ma jedne z lepszych ocen na Gastronautach.

PLUSY
▶ Dania przygotowane na poziomie, szef(owa) kuchni ma łeb na karku
▶ Tagliatelle z polędwiczką w sosie grzybowym: sos zrobiony z porządnych grzybów, lekko gorzkawy, dobrze doprawiony (mimo to danie mnie nie wciągnęło, brakowało jakiegoś przełamania smaku).



▶ Kurczak pieczony w miodzie:  łagodnie słodki, połączony z pysznym i delikatnym sosem pietruszkowym, a do tego pyszne pieczone pietruszki. Widziałem, że Ola jadła powoli, co oznacza, że jej smakowało (zwykle jak nam coś nie smakuje to jemy szybko, żeby mieć danie z głowy).
▶ Chłodnik ogórkowy: ciekawa propozycja, w konsystencji trochę jak woda po krojeniu ogórków, ale jednak dobrze doprawione i w efekcie orzeźwiające i smaczne.
▶ Menu wypełnione daniami bardzo w moim guście.  Duży wybór różnych napojów domowej roboty, sporo prostych ale pomysłowych dań, które chętnie spróbuję.

NEUTRALNE
▶ Pomimo, że siedzieliśmy w ogródku, zajrzałem do środka. Wnętrze jakoś mnie nie poruszyło, niby wszystko OK ale bez magii (może przez ten duży bar i mało światła?)

MINUSY
▶ Już po raz kolejny w Poznaniu: tam gdzie dobre jedzenie natrafiliśmy na ospałą obsługę. Musiałem się pofatygować po menu do środka a potem zapłacić przy barze, bo pani nie ogarnęła.

PODSUMOWUJĄC
▶ Ocena 8,5: z pewnością wrócimy spróbować innych dań i deseru, być może wtedy Republika Róż zasłuży na ocenę 9



Komentarze