#15 Restauracja Estella (Garbary)
★★★★☆☆☆☆☆☆
Fatalna jakość za wysoką cenę
▶ Obsługa była OK
▶ Przyjemna, spokojna muzyka (ale nie włoska!)
MINUSY
▶ Zupa z tortellini totalnie bez smaku. Lepsze kluski znajdziesz w zupach Won-Ton w chinolach.
▶ Lasagna z mięsem: najgorsza lasagna jaką jadłem, a w zasadzie jej nie zjadłem po spróbowaniu. Tani ser, byle jaki sos o smaku glutaminianu sodu, na makaronie w środku tajemnicza ciemna warstwa zasmażki (?!)
▶ Wystrój jest przestarzały, wyblakłe obrusy w kwieciste wzory, nieregularne wzory na ścianach. Pusto w środku, byliśmy jedynymi gośćmi.
▶ Fatalny stosunek jakości do ceny (makarony w cenach około 25 zł, dania główne 35 zł, napoje 7 zł za szklaneczkę)
CO MOŻNA POPRAWIĆ?
▶ Droga restauracjo, zachęcam do używania prawdziwych włoskich, świeżych składników. Aby lasagna wyszła pyszna, wystarczy użyć pomidorów z puszki, włoszczyzny, ziół, mięsa i prawdziwego parmezanu lub grana padano. Naprawdę, nie da się tego zepsuć jeśli masz dobre składniki.
▶ Obecnie menu jest tak duże, że ma spis treści! Lepiej byłoby zostawić 5 pysznych, ale solidnych dań.
PODSUMOWUJĄC
Ocena: 4 – Było źle, ale może być gorzej
Tortellini w rosole – jedynym smakowym elementem była poszatkowana natka pietruszki. Pierożki smakowały jak te kupione w paczce za 3zl – bez przypraw, trochę twardawe. Dobrze, że zupa była gorąca, to się chociaż rozgrzaliśmy po spacerze w deszczu.
Pizza z ziemniakami i czosnkiem – musiałam spróbować! Pierwsze kęsy zapowiadały się dobrze, ale wyszło zbyt monotonnie. Świeży czosnek robił za cały smak, ziemniaki w cieniutkich plastrach praktycznie były niewyczuwalne – no może momentami wydawały się niedopieczone. Ciasto nawet niezłe.
Lasagne z mięsem – NAJGORSZA. Najpierw zaatakował nas dziwny zapach (seropodobnego wyrobu?), a po pierwszym kęsie wiedzieliśmy, że nie będziemy tego jeść. Dużo bezsmakowego mięsa, sos bez warzyw, twarda skorupa z żółtego sera na wierzchu. Po zdjęciu tej skorupy zobaczyliśmy dziwne, szarobrązowe coś. Nie był to beszamel, może jakaś zasmażka? Pani kelnerująca przyznała, że nigdy nie używali parmezanu do lasagni.
Ocena: 4, zdecydowanie wolę zjeść w domu. Zwłaszcza patrząc na stosunek ceny do jakości.
Fatalna jakość za wysoką cenę
═══════ Maciek ═══════
NEUTRALNE▶ Obsługa była OK
▶ Przyjemna, spokojna muzyka (ale nie włoska!)
MINUSY
▶ Zupa z tortellini totalnie bez smaku. Lepsze kluski znajdziesz w zupach Won-Ton w chinolach.
▶ Lasagna z mięsem: najgorsza lasagna jaką jadłem, a w zasadzie jej nie zjadłem po spróbowaniu. Tani ser, byle jaki sos o smaku glutaminianu sodu, na makaronie w środku tajemnicza ciemna warstwa zasmażki (?!)
▶ Wystrój jest przestarzały, wyblakłe obrusy w kwieciste wzory, nieregularne wzory na ścianach. Pusto w środku, byliśmy jedynymi gośćmi.
▶ Fatalny stosunek jakości do ceny (makarony w cenach około 25 zł, dania główne 35 zł, napoje 7 zł za szklaneczkę)
CO MOŻNA POPRAWIĆ?
▶ Droga restauracjo, zachęcam do używania prawdziwych włoskich, świeżych składników. Aby lasagna wyszła pyszna, wystarczy użyć pomidorów z puszki, włoszczyzny, ziół, mięsa i prawdziwego parmezanu lub grana padano. Naprawdę, nie da się tego zepsuć jeśli masz dobre składniki.
▶ Obecnie menu jest tak duże, że ma spis treści! Lepiej byłoby zostawić 5 pysznych, ale solidnych dań.
PODSUMOWUJĄC
Ocena: 4 – Było źle, ale może być gorzej
═══════ Ola ═══════
W pustawym lokalu przy ul. Garbary spróbowaliśmy kilku dań, z których najlepsze było piwo.Tortellini w rosole – jedynym smakowym elementem była poszatkowana natka pietruszki. Pierożki smakowały jak te kupione w paczce za 3zl – bez przypraw, trochę twardawe. Dobrze, że zupa była gorąca, to się chociaż rozgrzaliśmy po spacerze w deszczu.
Pizza z ziemniakami i czosnkiem – musiałam spróbować! Pierwsze kęsy zapowiadały się dobrze, ale wyszło zbyt monotonnie. Świeży czosnek robił za cały smak, ziemniaki w cieniutkich plastrach praktycznie były niewyczuwalne – no może momentami wydawały się niedopieczone. Ciasto nawet niezłe.
Lasagne z mięsem – NAJGORSZA. Najpierw zaatakował nas dziwny zapach (seropodobnego wyrobu?), a po pierwszym kęsie wiedzieliśmy, że nie będziemy tego jeść. Dużo bezsmakowego mięsa, sos bez warzyw, twarda skorupa z żółtego sera na wierzchu. Po zdjęciu tej skorupy zobaczyliśmy dziwne, szarobrązowe coś. Nie był to beszamel, może jakaś zasmażka? Pani kelnerująca przyznała, że nigdy nie używali parmezanu do lasagni.
Ocena: 4, zdecydowanie wolę zjeść w domu. Zwłaszcza patrząc na stosunek ceny do jakości.
Komentarze
Prześlij komentarz