#50 W bramie
★★★★★★★★☆☆
Kuchnia włoska na poziomie
Byliśmy tu dwa razy w ciągu ostatniego tygodnia. Dlaczego? Jest tu smacznie, miło, tanio. Czego chcieć więcej? :)
Przed lokalem wita nas tablica z daniami dnia i małe stoliki czekające na cieplejsze dni – odważni mogą zasiąść już teraz. Schodzimy do podziemi i widzimy tłum ludzi – na szczęście udało nam się dorwać wolne miejsca.
Pierwszy rzut oka na menu: kuchnia włoska, bardzo przyjazne ceny – w tym ceny piwa czy domowej lemoniady. Wybór padł na pizzę, zupę i lemoniadę. Podczas oczekiwania na dania dostaliśmy czekadełko – pyszne oliwki z dodatkiem czosnku i ziół. Taka mała rzecz, a cieszy :)
Margherita z dodatkiem parmezanu pół na pół z capriciosą: pierwsze wrażenie – nieco blada. Zdecydowanie wolimy, jak pizza jest mocniej zapieczona i już wiemy, że trzeba to zaznaczać przy zamówieniu. A jak w smaku? Chyba najlepsza jaką jedliśmy w Poznaniu. Dobry sos, mozzarella, parmezanu od serca <3 Zastrzeżenie mamy do „niedopieczenia”: pizza siedziała za krótko piecu, jako że dodatków na capriciosie było sporo, to pieczarki nie zdążyły się przegrzać surowe, szynka podobnie – odłożyliśmy ją na bok. Po marghericie poznajemy pizzerię – ta była prawie włoska! Pizza wypiekana jest tu nie w elektrycznym piecu, a w piecu na kamienie – warto spróbować i zobaczyć, czy czujecie różnicę w podejściu do włoskiego dania :)
Zupa cebulowo-porowa z gorgonzolą to strzał w dziesiątkę! Słodkawa, gęsta, pożywna z dodatkiem intensywnego sera. Podana w kubku, ale na nieduży głód w chłodne popołudnie wystarczy.
"W bramie" ciekawie podeszło do lemoniady: tutaj nie jest to woda z lionką/miętą/cukrem. Knajpka miesza świeżo wyciśnięte soki owocowe z wodą i bazuje na naturalnej słodyczy świeżych składników (oczywiście sami możemy sobie potem napój dosłodzić). Zdecydowanie lubimy takie pozycje w karcie!
Przy drugiej wizycie znów zamówiliśmy Margheritę (lepiej wypieczoną) oraz krem pomidorowo-pomarańczowy. Niestety zupa nie trafiła w nasze smaki, byłą ciekawa, ale miała też dosyć specyficzny zapach, przez współbiesiadników określony jako „nieprzyjemny”. Przy następnej wizycie próbujemy minestrone!
Podglądaliśmy też dania znajomych: spodobała nam się pizza quattro formaggi, spinaci vega, nawet pizza z ananasem wyglądała nieźle!
Podsumowując:
8/10 – zdecydowanie będziemy tu wracać. Knajpka nadaje się na i na kolację z drugą połówką, i na obiad z rodzicami. Na wyjście na piwo ze znajomymi też! (oczywiście coś do przegryzienia między łykami piwa wskazane).
Kuchnia włoska na poziomie
Byliśmy tu dwa razy w ciągu ostatniego tygodnia. Dlaczego? Jest tu smacznie, miło, tanio. Czego chcieć więcej? :)
Przed lokalem wita nas tablica z daniami dnia i małe stoliki czekające na cieplejsze dni – odważni mogą zasiąść już teraz. Schodzimy do podziemi i widzimy tłum ludzi – na szczęście udało nam się dorwać wolne miejsca.
Pierwszy rzut oka na menu: kuchnia włoska, bardzo przyjazne ceny – w tym ceny piwa czy domowej lemoniady. Wybór padł na pizzę, zupę i lemoniadę. Podczas oczekiwania na dania dostaliśmy czekadełko – pyszne oliwki z dodatkiem czosnku i ziół. Taka mała rzecz, a cieszy :)
Margherita z dodatkiem parmezanu pół na pół z capriciosą: pierwsze wrażenie – nieco blada. Zdecydowanie wolimy, jak pizza jest mocniej zapieczona i już wiemy, że trzeba to zaznaczać przy zamówieniu. A jak w smaku? Chyba najlepsza jaką jedliśmy w Poznaniu. Dobry sos, mozzarella, parmezanu od serca <3 Zastrzeżenie mamy do „niedopieczenia”: pizza siedziała za krótko piecu, jako że dodatków na capriciosie było sporo, to pieczarki nie zdążyły się przegrzać surowe, szynka podobnie – odłożyliśmy ją na bok. Po marghericie poznajemy pizzerię – ta była prawie włoska! Pizza wypiekana jest tu nie w elektrycznym piecu, a w piecu na kamienie – warto spróbować i zobaczyć, czy czujecie różnicę w podejściu do włoskiego dania :)
Zupa cebulowo-porowa z gorgonzolą to strzał w dziesiątkę! Słodkawa, gęsta, pożywna z dodatkiem intensywnego sera. Podana w kubku, ale na nieduży głód w chłodne popołudnie wystarczy.
"W bramie" ciekawie podeszło do lemoniady: tutaj nie jest to woda z lionką/miętą/cukrem. Knajpka miesza świeżo wyciśnięte soki owocowe z wodą i bazuje na naturalnej słodyczy świeżych składników (oczywiście sami możemy sobie potem napój dosłodzić). Zdecydowanie lubimy takie pozycje w karcie!
Przy drugiej wizycie znów zamówiliśmy Margheritę (lepiej wypieczoną) oraz krem pomidorowo-pomarańczowy. Niestety zupa nie trafiła w nasze smaki, byłą ciekawa, ale miała też dosyć specyficzny zapach, przez współbiesiadników określony jako „nieprzyjemny”. Przy następnej wizycie próbujemy minestrone!
Podglądaliśmy też dania znajomych: spodobała nam się pizza quattro formaggi, spinaci vega, nawet pizza z ananasem wyglądała nieźle!
Podsumowując:
8/10 – zdecydowanie będziemy tu wracać. Knajpka nadaje się na i na kolację z drugą połówką, i na obiad z rodzicami. Na wyjście na piwo ze znajomymi też! (oczywiście coś do przegryzienia między łykami piwa wskazane).
Komentarze
Prześlij komentarz