#49 Tośka Cantine
★★★★★★☆☆☆☆
Na lemoniadę lub piwo
Tośka Cantine - knajpka w Teatrze Wielkim, miejsce praktycznie stworzone dla artystów na przekąskę między próbami. Sam lokal jest ciekawie urządzony, ma wygodne sofy i wielkie fotele, niestety efekt psuje zapach frytury - po wyjściu jeszcze długo czuliśmy, że ta woń nas śledzi.
Do Tośki przywiódł nas ostatni dzień Culinary Festu - propozycja knajpki była ciekawa, a i od znajomych słyszeliśmy, że jest tu smacznie.
Carpaccio z kaczki z jabłkiem: efektownie podane, mniej efektownie wykonane. Mięso zdecydowanie zbyt szare - nie dopatrzyliśmy się tu różu. Jabłko okazało się lepsze, ale samo niestety nie mogło wygrać tego dania.
Dzik na polencie z sosem imbirowo-jeżynowym był na podobnym poziomie co carpaccio. Trafiły nam się różne kawałki mięsa: jeden okazał się nieprzyjemnie suchy, a drugi całkiem smaczny - może były niejednocześnie przygotowywane? Sos był gęsty, o apetycznym kolorze, jednak nie udało mu się przykryć i "zmiękczyć" suchej, nieszczęsnej polenty. Smaki i konsystencje składowych dania niestety nam nie podpasowały - nie łączyły się ze sobą.
Oprócz festiwalowej propozycji zamówiliśmy też danie główne i lemoniadę - ceny są dosyć wygórowane, więc postawiliśmy na jedną z tańszych opcji :)
Filet z kurczaka na szafranowym risotto z sosem marsala i winogronem za 35 zł brzmiał smakowicie - sos z winem, risotto z winem, winogrono, czego chcieć więcej? Danie ładnie podane, ale gdy zdjęliśmy filet z ryżu, odkryliśmy nieapetyczny nieduży kawałek mięsa, który został schowany pod główny kawałek.
Nie wiem po co takie zabiegi, te kilka dkg mniej nie zrobiłoby dużej różnicy w pełności brzucha, natomiast oszczędziłoby nieprzyjemnych wrażeń przedjedzeniowych psujących estetykę dania. Kurczak - smaczny, niesuchy. Sos był wyśmienity - przydałoby się go więcej do raczej porcji mięsa :) Natomiast risotto okazało się suche, kucharz przedobrzył z przyprawami, a pominął kwestie konsystencji dania - ryż został na talerzu. Pomysł na winne danie z drobiu fajny, ale wykonanie nijak się ma do ceny i poziomu, którego oczekiwaliśmy.
Najlepsza i najtańsza okazała się lemoniada: 8 zł za butelkę orzeźwiającego, domowego napoju. Idealna słodycz i idealna kwaskowatość limonki.
Podsumowując: 6/10. Wolimy zjeść w domu, ale na lemoniadę może jeszcze wskoczymy.
Na lemoniadę lub piwo
Tośka Cantine - knajpka w Teatrze Wielkim, miejsce praktycznie stworzone dla artystów na przekąskę między próbami. Sam lokal jest ciekawie urządzony, ma wygodne sofy i wielkie fotele, niestety efekt psuje zapach frytury - po wyjściu jeszcze długo czuliśmy, że ta woń nas śledzi.
Do Tośki przywiódł nas ostatni dzień Culinary Festu - propozycja knajpki była ciekawa, a i od znajomych słyszeliśmy, że jest tu smacznie.
Carpaccio z kaczki z jabłkiem: efektownie podane, mniej efektownie wykonane. Mięso zdecydowanie zbyt szare - nie dopatrzyliśmy się tu różu. Jabłko okazało się lepsze, ale samo niestety nie mogło wygrać tego dania.
Dzik na polencie z sosem imbirowo-jeżynowym był na podobnym poziomie co carpaccio. Trafiły nam się różne kawałki mięsa: jeden okazał się nieprzyjemnie suchy, a drugi całkiem smaczny - może były niejednocześnie przygotowywane? Sos był gęsty, o apetycznym kolorze, jednak nie udało mu się przykryć i "zmiękczyć" suchej, nieszczęsnej polenty. Smaki i konsystencje składowych dania niestety nam nie podpasowały - nie łączyły się ze sobą.
Oprócz festiwalowej propozycji zamówiliśmy też danie główne i lemoniadę - ceny są dosyć wygórowane, więc postawiliśmy na jedną z tańszych opcji :)
Filet z kurczaka na szafranowym risotto z sosem marsala i winogronem za 35 zł brzmiał smakowicie - sos z winem, risotto z winem, winogrono, czego chcieć więcej? Danie ładnie podane, ale gdy zdjęliśmy filet z ryżu, odkryliśmy nieapetyczny nieduży kawałek mięsa, który został schowany pod główny kawałek.
(tamto dziwne z tyłu to wspomniany ukryty kawałek kurczaka) |
Najlepsza i najtańsza okazała się lemoniada: 8 zł za butelkę orzeźwiającego, domowego napoju. Idealna słodycz i idealna kwaskowatość limonki.
Podsumowując: 6/10. Wolimy zjeść w domu, ale na lemoniadę może jeszcze wskoczymy.
Komentarze
Prześlij komentarz