#35 Punkt sporny
★★★★★★☆☆☆☆
Trochę klub, trochę knajpa
W ostatni dzień Culinary Festu zaszliśmy do Punktu Spornego – knajpka chyba najbardziej w centrum smile emoticon Wchodzi się po schodkach, najpierw odurza mocny zapach odświeżacza – z łazienki? Na górze witają nas biel, czerń, fiolet i połysk – wystrój pasujący bardziej do drinków niż jedzenia.
Zamówiliśmy festiwalowy zestaw:
Krem z buraków z malinami – pięknie podany, ale czar prysł po pierwszej łyżce. Zupę chciało się gryźć – milion pestek w środku! Może z malin, może też trochę z truskawek – nie jesteśmy pewni, ale wiemy, że trzeba było owoce przetrzeć przez gęste sitko z gazą. Lepszy byłby porządny krem z samych buraczków, bo akurat one dominowały w kremie i jak to buraczki - były smaczne.
Drugie danie - wątróbka drobiowa na musie jabłkowo-gruszkowym w towarzystwie trójbarwnego puree warzywnego. Zacznijmy od plusów: wątróbka dobrze usmażona, ułożona na słodkawym musie owocowym. Na niej za to położone konfiturę z czerwonej cebuli – w smaku mocno odstawała od takiej, którą sami przygotowujemy w domu; mało intensywna – padło podejrzenie, że została wyłożona wprost ze sklepowego słoika. Kompozycja wątróbki z kolorowym puree wyglądała „wesoło”. Niestety, puree to nie tylko zmiksowane warzywo – trzeba je doprawić. Choćby solą, pieprzem, masłem, imbirem, czosnkiem... My dostaliśmy kolorowe warzywne puree bez smaku. Najgorszy był kolor pomarańczowy: letnia, niedoprawiona zmiksowana i zbyt rzadka dynia dodaje koloru, niestety odbiera apetyt.
Największym plusem knajpki był wybór świeżych soków warzywnych i owocowych (wysoka szklanka za ok. 15zł). Zamówiliśmy na spróbowanie sok z pomarańczy, marchewki i imbiru (plus jeszcze jakiś owoc) – przyjemna kompozycja, idealnie dobrane proporcje – najlepsze, co spróbowaliśmy podczas wizyty. Uśmiech za to wywołała serwetka, którą położył pan kelnerujący pod szklanką z sokiem – logo Finlandii średnio pasowało do tak zdrowego napoju smile emoticon
Kolejnym plusem są albumy ze zdjęciami – sącząc drinka można popatrzeć na piękne panie (i te nieprzemijające piękności jak Audrey Hepburn, jak i te mniej ubrane i mniej klasyczne).
Ocena: 6, na jedzenie tu nie wpadniemy, ale na zdrowy sok czemu nie!
Trochę klub, trochę knajpa
W ostatni dzień Culinary Festu zaszliśmy do Punktu Spornego – knajpka chyba najbardziej w centrum smile emoticon Wchodzi się po schodkach, najpierw odurza mocny zapach odświeżacza – z łazienki? Na górze witają nas biel, czerń, fiolet i połysk – wystrój pasujący bardziej do drinków niż jedzenia.
Zamówiliśmy festiwalowy zestaw:
Krem z buraków z malinami – pięknie podany, ale czar prysł po pierwszej łyżce. Zupę chciało się gryźć – milion pestek w środku! Może z malin, może też trochę z truskawek – nie jesteśmy pewni, ale wiemy, że trzeba było owoce przetrzeć przez gęste sitko z gazą. Lepszy byłby porządny krem z samych buraczków, bo akurat one dominowały w kremie i jak to buraczki - były smaczne.
Drugie danie - wątróbka drobiowa na musie jabłkowo-gruszkowym w towarzystwie trójbarwnego puree warzywnego. Zacznijmy od plusów: wątróbka dobrze usmażona, ułożona na słodkawym musie owocowym. Na niej za to położone konfiturę z czerwonej cebuli – w smaku mocno odstawała od takiej, którą sami przygotowujemy w domu; mało intensywna – padło podejrzenie, że została wyłożona wprost ze sklepowego słoika. Kompozycja wątróbki z kolorowym puree wyglądała „wesoło”. Niestety, puree to nie tylko zmiksowane warzywo – trzeba je doprawić. Choćby solą, pieprzem, masłem, imbirem, czosnkiem... My dostaliśmy kolorowe warzywne puree bez smaku. Najgorszy był kolor pomarańczowy: letnia, niedoprawiona zmiksowana i zbyt rzadka dynia dodaje koloru, niestety odbiera apetyt.
Największym plusem knajpki był wybór świeżych soków warzywnych i owocowych (wysoka szklanka za ok. 15zł). Zamówiliśmy na spróbowanie sok z pomarańczy, marchewki i imbiru (plus jeszcze jakiś owoc) – przyjemna kompozycja, idealnie dobrane proporcje – najlepsze, co spróbowaliśmy podczas wizyty. Uśmiech za to wywołała serwetka, którą położył pan kelnerujący pod szklanką z sokiem – logo Finlandii średnio pasowało do tak zdrowego napoju smile emoticon
Kolejnym plusem są albumy ze zdjęciami – sącząc drinka można popatrzeć na piękne panie (i te nieprzemijające piękności jak Audrey Hepburn, jak i te mniej ubrane i mniej klasyczne).
Ocena: 6, na jedzenie tu nie wpadniemy, ale na zdrowy sok czemu nie!
Komentarze
Prześlij komentarz