#11 Cafe Kawka
★★★★★★☆☆☆☆
Kolorowo ale niezbyt smacznie
▶ Lokalizacja i wystrój ogródka
MINUSY
▶ Kawiszon, czyli wielki piróg, był mdły i niedoprawiony. Chrupkie brzegi były jego najlepszą częścią.
▶ Lemoniada gorsza niż w innych lokalach, oparta na syropach a nie owocach, bardzo słodka.
▶ Sałatka: czytając menu i zapewnienia, że knajpa korzysta z sezonowych produktów, wydawało mi się, że ktoś „zna się na rzeczy”. Okazało się jednak, że sałatka wypadła blado, bez pomysłu na stworzenie czegoś więcej niż mix sałat i składników, bez unikalnych sosów.
PODSUMOWUJĄC
▶ Możesz wpaść posiedzieć, ale jedzenia poszukaj gdzieś indziej. Ocena 6/10 [nie jest źle, ale wolę zjeść w domu]
Kawiszon – te dosyć podejrzanie brzmiące danie w trzech egzemplarzach i sałatką z serami stało się naszym śniadaniem. Kawiszon okazał się dużym pierogiem z francuskiego ciasta nadzianym albo szynką (miała być włoska, ale średnio w to wierzę) i mozzarellą albo szpinakiem i serem. Niestety, nie było to najlepsze danie. Ciasto nawet smaczne, ale nadzienie takie bezsmakowe. Zabrakło przypraw (np. czosnku i soli do szpinaku), świeżości. Obok kawiszona na talerzu zaserwowano sałatkę ze świeżych warzyw – bez żadnego sosu, a przydałby się zwykły winegret.
Sałatka z serami – była wielka, kolorowa, multiskładnikowa, z sosem o wyglądzie różowego jogurtu. A przydałoby się jakoś tę sałatkę „zespoić” czymś smaczniejszym, bardziej wyrazistym niż sosik w stylu kebabowym.
Na plus Kawki mogę zaliczyć napoje – wzięliśmy dużą kawę i dwie mrożone herbaty. Dużo porcje półlitrowe. Jedna herbatka byłą bardziej orzeźwiająca, miętowa, druga słodsza, a nawet za słodka. Obie jednak mogłyby być bardziej zimne – w końcu miały być mrożone
Zjedliśmy praktycznie wszystko, bo była już dosyć późna godzina, a nasze brzuchy domagały się wypełnienia. Ale raczej już na kawiszona nie wpadniemy. Ocena: 6,5.
Kolorowo ale niezbyt smacznie
═══════ Maciek ═══════
PLUSY▶ Lokalizacja i wystrój ogródka
MINUSY
▶ Kawiszon, czyli wielki piróg, był mdły i niedoprawiony. Chrupkie brzegi były jego najlepszą częścią.
▶ Lemoniada gorsza niż w innych lokalach, oparta na syropach a nie owocach, bardzo słodka.
▶ Sałatka: czytając menu i zapewnienia, że knajpa korzysta z sezonowych produktów, wydawało mi się, że ktoś „zna się na rzeczy”. Okazało się jednak, że sałatka wypadła blado, bez pomysłu na stworzenie czegoś więcej niż mix sałat i składników, bez unikalnych sosów.
PODSUMOWUJĄC
▶ Możesz wpaść posiedzieć, ale jedzenia poszukaj gdzieś indziej. Ocena 6/10 [nie jest źle, ale wolę zjeść w domu]
═══════ Ola ═══════
Niedzielne śniadanko z gośćmi chcieliśmy spędzić w miłym ogródku. Do Cafe Kawka przyciągnęło nas wewnętrzne, ładnie urządzone podwórko – zignorowaliśmy nawet fakt, że knajpka nie serwuje typowych śniadań.Kawiszon – te dosyć podejrzanie brzmiące danie w trzech egzemplarzach i sałatką z serami stało się naszym śniadaniem. Kawiszon okazał się dużym pierogiem z francuskiego ciasta nadzianym albo szynką (miała być włoska, ale średnio w to wierzę) i mozzarellą albo szpinakiem i serem. Niestety, nie było to najlepsze danie. Ciasto nawet smaczne, ale nadzienie takie bezsmakowe. Zabrakło przypraw (np. czosnku i soli do szpinaku), świeżości. Obok kawiszona na talerzu zaserwowano sałatkę ze świeżych warzyw – bez żadnego sosu, a przydałby się zwykły winegret.
Sałatka z serami – była wielka, kolorowa, multiskładnikowa, z sosem o wyglądzie różowego jogurtu. A przydałoby się jakoś tę sałatkę „zespoić” czymś smaczniejszym, bardziej wyrazistym niż sosik w stylu kebabowym.
Na plus Kawki mogę zaliczyć napoje – wzięliśmy dużą kawę i dwie mrożone herbaty. Dużo porcje półlitrowe. Jedna herbatka byłą bardziej orzeźwiająca, miętowa, druga słodsza, a nawet za słodka. Obie jednak mogłyby być bardziej zimne – w końcu miały być mrożone
Zjedliśmy praktycznie wszystko, bo była już dosyć późna godzina, a nasze brzuchy domagały się wypełnienia. Ale raczej już na kawiszona nie wpadniemy. Ocena: 6,5.
Komentarze
Prześlij komentarz