#36 Frontiera

★★★★★☆☆☆☆☆
Krótka notka wspominająca wczorajszą dosyć nieudaną kolację.



W halloweenowy tłoczny wieczór szukaliśmy knajpki, gdzie będą wolne miejsca i gdzie będzie można coś przekąsić. Jednym z nielicznych takich miejsc była niedawno przeniesiona na Szewską pizzeria.

Wybór pizz jest ogromny – przeróżne kombinacje składników, różne rodzaje salami, sosów, serów. I zapewnienie, że składniki/receptury sprowadzane są z Włoch. Może i niektóre są, ale pizze nie do końca pachną i smakują po włosku. Chcieliśmy zamówić pizze w najmniejszym rozmiarze. I tu wielkie zdziwienie: pan kelner informuje, że ten rozmiar się SKOŃCZYŁ. Pierwszy raz w życiu coś takiego spotkało nas w pizzerii. Nie wiedząc jak zareagować, wzięliśmy większy rozmiar na pół: jedną z łagodnym salami, drugą funghi. O i małe piwo też się skończyło - wzięliśmy większe na pół

Pizza wyglądała całkiem nieźle, ale po pierwszym kęsie kawałka z grzybami odebrało nam apetyt – coś było nie tak z pieczarkami. Były ciemne, w dosyć grubych kawałkach, czyżby wcześniej ktoś je przesmażył? Obok grzybów leżała cebula, całość miała zapach niezbyt świeżej jajecznicy. Zgarnęliśmy więc wierzch i zjedliśmy placem z oliwą czosnkową stojącą na stole – okazała się najlepszym składnikiem pizzy. Druga połówka pizzy z salami była znacznie lepsza – całkiem niezłe mięso, nawet smaczna – ale zapach drugiej połówki zdecydowanie psuł wrażenie.

Podsumowując: ocena 5/10; może trafiliśmy na najgorszą pizze z karty, ale takie pieczarki nie powinny się znaleźć w żadnym daniu. Już tu nie wpadniemy.


Komentarze