Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2016

#78 Firlejka - ukryta knajpka przy pl. Kolegiackim

Obraz
★★★★★★★★☆☆ Warto tu zajrzeć! choćby na herbatę z owocami i risotto   Knajpka przy placu Kolegiackim – często tędy przechodzimy, ale do niedawna nie zwróciliśmy uwagi na ten mieszczący się w piwnicy lokal. Pierwsze podejście w ramach Culinary Fest: jak już wówczas pisaliśmy - byliśmy zachwyceni! Rozbudzająca apetyt choć prosta przystawka, smakowity rosół i chrupiący boczek w towarzystwie kolorowych warzyw. Mmmniami! 

#77 Świetlica - Centrum Kultury Zamek

Obraz
★★★★★★★★★☆ Smakowicie w przyjemnym wnętrzu Sprawdzamy siostrzaną knajpkę jednego z naszych ulubionych lokali (patrz tutaj) - kilka dni temu dowiedzieliśmy się że nasze ukochane brule z wątróbki dostaniemy teraz w Świetlicy i nie mogliśmy już dłużej zwlekać z wizytą. I dobrze zrobiliśmy, bo pasztet jest tu tak samo dobry jak ten spróbowany pare miesięcy temu w Bo!  

#76 Tapasta

Obraz
★★★★★★☆☆☆☆ Tapasta: trochę tapas, trochę pasta Szybki obiad w sobotnie wczesne popołudnie: kilka tapasów i chwalona w internetach carbonara. Za makaron mocne 7/10 - dopieprzony, sycący, ale nieco przesolony i w smaku bardziej jak jajeczne kluseczki u babci (czyli mimo braku śmietany wrażenie polskiego posmaczku).

#75 Morze Może - może jednak nie

Obraz
★★★☆☆☆☆☆☆☆ Największy niesmak minionego roku Kolejna knajpka pojawiła się na piętrze w kamienicy przy Paderewskiego – do tej pory nie mieliśmy szczęścia by odwiedzić ten lokal. Obecnie swoich sił próbuje Morze Może – knajpka szukająca swojej niszy w egzotycznym połączeniu miejsca serwującego to, co znajdziemy w wodzie oraz przekształcającego się wieczorami w drinkownię.

Ulubieńcy roku 2015 - knajpki które skradły nasze żołądki

Obraz
Nie ma co ukrywać - częściej jemy na mieście niż w domu. Raz trafimy, raz gorzej - większość z odwiedzonych miejsc ląduje potem na blogu. Tutaj zebraliśmy nasze subiektywne top: 4 miejsca, które lubimy najbardziej i do których w ciągu ostatnich miesięcy lubiliśmy zaglądać najbardziej. Nasze top 4 - kolejność wg pojawienia się nazwy w głowie :) 1. Fat Bob Burger – zdarza się że widzą nas tu 3 razy w tygodniu. Spróbowaliśmy chyba wszystkich burgerów z oferty (oprócz wege :D). A frytki z batata – strzał w 10! Do Fat Boba niezmiennie będziemy zaglądać i w tym roku – zwłaszcza że lokal się   powiększa i będzie łatwiej o wolne miejsca!   2. Pod nosem – chłopaki wiedzą, co im dobrze wychodzi i mimo zmiennego menu często zdarza nam się wpaść tu właśnie na sprawdzone hity. Gdy przyjdzie ochota na poliki wołowe lub burgery z szarpaną wieprzowiną (a w Fat Bobie akurat nie ma miejsc) wiemy, gdzie możemy pójść. Polecamy też tarty na słodko – spód to idealnie maślane ciasto <3