#79 Yetztu - poznański ramen

★★★★★★★★☆☆
Zupa jako danie głównie


Polecana z każdej strony knajpka – w końcu dotarliśmy tu też my. Knajpka specjalizuje się w ramenach – japońskich sycących zupach, które dzięki dodatkom typu makaron/mięso/tofu/jajka właściwie robią za całe danie.

Niewielki lokal, menu wypisane kredą na ścianie, kilka upchniętych stolików i tłum gości – ciężko dorwać tu stolik bez rezerwacji. Przyznajemy się bez bicia – do Japonii dopiero planujemy polecieć, jedzenie pałeczkami to wciąż forma ćwiczenia gimnastycznego, a rameny próbowaliśmy po raz pierwszy. Na degustacje zaprosiliśmy znajomego, który akurat japońską kuchnię testował kilkukrotnie u źródła – mogliśmy więc zasięgnąć opinii kogoś bardziej z tymi smakami obytego J

Decydujemy się na spróbowanie:

Przystawki: takoyaki z ośmiornicą. Najsmaczniejsze danie wieczoru! Hipnotyzujące, falujące płatki wodorostów/ryby(? w sumie nie wiemy co to było) i przyjemne miękkie kulki nadziane ośmiornicą z lekkim posmakiem imbiru. Pycha! Choć wg znajomego kulki były zbyt miękkie  – nie powinny się tak „rozpadać” w drodze między talerzem a ustami (żadna kulka na szczęście nie upadła na stół:D ).

Shoyu (25zł) – opcja dla lubiących delikatne smaki (tak jak uprzedziła pani kelnerująca), z kurczakiem i idealnie ugotowanym jajkiem (patrz tytułowe foto). Jak dla mnie okazała się to jednak zbyt delikatna kompozycja i po nasyceniu głodu ochota na wyczyszczenie miski do dna bezpowrotnie znikła. Zdecydowanie bardziej smakował mi ramen wybrany przez Maćka.

Yakitori (32zł) – podobno jedna z częściej zamawianych wersji – nie dziwię się. Znacznie bardziej intensywny wywar, łączący różne smaki, dodatki „do gryzienia” niby podobne do shoyu (kurczak wprawdzie w innej wersji) ale to bulion odpowiadał za ten intensywnie przyjemny i zupełnie inny smaczek.


Znajomy spróbował wersji miso – z pastą miso i tofu. Niefortunnie trafił na, jak to określiła pani kelnerująca, „nienajlepszą” propozycję knajpki. Sądząc po jego minie nie możemy polecić tego dania ;)

W międzyczasie sączymy japońskie piwo rozlewane w Czechach i wino śliwkowe – plus za wprowadzenie do karty ciekawszych niż cola i cappy napojów!

Podsumowując: dosyć ciężko nam dać ocenę (z racji braku porównania do innych ramenów), ale jako że przyjemnie nam się tu spędziło wieczór i do knajpki na pewno jeszcze zajrzymy, to możemy śmiało dać 7,5/10.

Komentarze

  1. Jako entuzjastka kuchni azjatyckiej nie mogłam ominąć tego adresu. Pokochałam ich od pierwszej wizyty, chętnie tam wracam - do tej pory z dań głównych spróbowałam wszystkie pozycje menu. Mam też pewne porównanie, gdyż ramen jadałam w różnych lokalach, w kilku różnych miastach. I napiszę Wam bardzo szczerze, że ten podawany w Yetztu to naprawdę pierwsza liga. Esencjonalny, długo gotowany rosół, na miejscu robiony makaron i świeże składniki - to zdecydowanie siła tego lokalu. Mój ulubiony ramen z ich oferty - bez dwóch zdań: KAMO, zawsze i wszędzie. Kaczka rozpływa się w ustach, a sezamowa nuta bulionu i ostre wykończenie doskonale dopełnia całość. Do tego bardzo miła obsługa. Po wizycie u nich jestem szczęśliwa;) Życzę Wam wielu smakowitych uczt i ślę pozdrowienia, ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie przy następnej okazji próbujemy ramenu z kaczką ;)

      Usuń

Prześlij komentarz