★★★★★★★☆☆☆
Wpadnij na espresso na cytrynowym lodzie
Restauracja nie robi zbyt dobrego pierwszego wrażenia: wchodzimy do pustego lokalu, wystrój w stylu dawnych lat, zza drzwi wygląda pan jakby z ekipy remontowej, a zdziwiony pan z obsługi/kuchni pyta czy w czymś pomóc. I pomaga: zaprowadza nas na "taras" - stoliki Togi znajdziemy też na placu Wolności. Tu znowu na obrusach leżą gałęzie z pobliskich drzew - podpytujemy czy była jakaś wichura :) Na ów obrusach w nieokreślonym kolorze lampki z nocnego stolika. Ale i tak dzięki pogodzie jest przyjemnie.
Zamawiamy zestaw z Culinary Festu i jesiotra w sosie z grzybów leśnych. Do ugaszenia pragnienia litr lemoniady (20zł).
Przystawka - "tatar" - jak dla mnie strzał w 10! pyszny, aromatyczny, z dodatkami jak należy - jedynie zastanawiamy się z czego tak właściwie jest zrobiony (na koniec kolacji dowiemy się co tak naprawdę jedliśmy).
Festiwalowe danie główne - niby schabowy, ale jakiś podejrzany. Panierka nadaje potrawie smak kotleta, ale wnętrze zdecydowanie nie mieści się w naszych smakowych rewirach. Za to dodatek - mizeria ze słodką śmietaną - mniam!
Danie główne z regularnej karty - jesiotr - możecie dojrzeć na fotce tytułowej. Z menu dowiadujemy się, że Toga korzysta z nieprzypadkowych dostawców: na końcu karty mamy rozpiskę, skąd pochodzą mięsa czy ryby, dlatego też o jakość głównego składnika się nie martwimy. Jako dodatek do ryby dostajemy kubeczek z ziemniakami udekorowanymi masłem i koperkiem oraz dodatkową porcję sosu w sosjerce. Przyczepić się możemy się tylko do wszechobecnego koperku: przyozdobił nasze danie "na bogato".
Polecić możemy za to słodzone espresso z cytryną na lodzie - na zakończenie biesiady lub tak po prostu, jako zastrzyk energii - błyskawiczne stawia na nogi! (przyjemność za 10zł).
Podsumowując: za jedzenie 7 - całkiem smacznie, ale ceny z regularnej karty są wyższe niż w miejscach o podobnym standardzie (dania główne coś powyżej 40zł). Mały minus za nieco powolną (może przez zmęczenie) obsługę.
My jeden jedyny raz zagościłyśmy w Todze, ale Nas zniechęcił zaduch i ten dziwny klimat.. Poza tym Pan, który chciał Nam zaproponować danie na Nasze oczekiwanie - nie ryba - polecił Nam właśnie jesiotra.. ☺ A z czego ten tatar?
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, lokal ma specyficzny klimat - nam tez niezbyt przypadł do gustu.
UsuńA tatar był z serca - Toga ciekawie podeszła do festiwalu pt. "oszukać podniebienie" (ten schabowy to były flaczki w panierce!).
My jeden jedyny raz zagościłyśmy w Todze, ale Nas zniechęcił zaduch i ten dziwny klimat.. Poza tym Pan, który chciał Nam zaproponować danie na Nasze oczekiwanie - nie ryba - polecił Nam właśnie jesiotra.. ☺ A z czego ten tatar?
OdpowiedzUsuń