#62 Hugo Restaurant
★★★★★★★★★☆
Profesjonalnie, ale bez boskiej iskierkiRestauracja znalazła swe miejsce w byłych koszarach – miejscu gdzie obecnie podobno spotyka się poznańska śmietanka (nie wiemy czy to ploteczka, czy prawda). Jasny, przestronny, minimalistyczny, z higienicznie czystą kuchnią którą możemy podglądać dzięki wielkiej szybie.
Na start dostaliśmy na spróbowanie krakersy z selera z łososiem gravlax. Smakowite maleństwa zaostrzyły nam apetyt!
Krem z kalafiora z wędzonym trewalem jako przystawka nr 2 –
konsystencja mistrzowska, ale smak samej zupy zbyt delikatny, przykryty przez
rybę, zamiast wydobyty.
Danie główne Oli: łosoś sous-vide z sosem ze szparagów,
dymką, kawiorem z łososia. Najlepiej przygotowany łosoś jaki próbowałam! Ta
metoda przygotowywania potraw pozwala na idealne zachowanie wartości i jakości
składników – mięso czy rybę umieszcza się w próżniowych workach i wkłada do
wodnych kąpieli. To właśnie polędwiczki czy kaczka sous-vide to najlepsza
mięsa, jakie jedliśmy. Jak będziesz mieć okazję koniecznie spróbuj! Znów możemy
nieco ponarzekać na kompozycję: zbyt mało wyraziste sosy czy brak boskiej
iskierki w całym zamyśle, ale sam łosoś: 10/10!
Skusiliśmy się tez na deser: truskawki z musem czekoladowym
i lodami śmietankowymi na białej czekoladzie. Deser nieco nas rozczarował. Sam
mus pyszny, podobnie biała czekolada czy owoce – niestety ich zestawienie nie
wytworzyło żadnej wartości dodanej.
Na pożegnanie dostaliśmy po kieliszku pro secco – czy ktoś
tu wie, że to włąśnie te bąbelki działają na mnie najlepiej?!
Jak widzicie na zdjęciach, wszystkie dania są serwowane na
talerzach w sposób budzący nie tylko zmysł węchu.
Podsumowując: profesjonalnie, smacznie, gościnnie dzięki „gratisom”
i uśmiechniętej ekipie kelnerującej. Wszystko bardzo smaczne, niestety bez tej
poszukiwanej przez nas boskiej iskry. Porcje nieduże, cenowo uplasowane na średniowyższej
półce. Miejsce raczej na poważną randkę, niż spontaniczny wypad z kolegami. 9/10.
Komentarze
Prześlij komentarz