#70 Bo.Poznań - na kawę, śniadanie, lunch
★★★★★★★★★☆
Bo warto tu przyjść!
Opcja śniadaniowa: super naleśniki z bananów i kokosa (u mnie posłużyły za sycący obiad)
Opcja sycąca: angielski klasyk –– plus za „nieprzemysłową” kiełbasę i pieczywko (jako że masło na śniadanie jest zawsze mile widziane, upomnieliśmy się o nie).
Tosty z serem, miodem i orzechami – zrobione z dobrego chleba a nie z papierowego tostu, naprawdę pyszne, i ta chrupiąca skórka, mniami!
Przystawka: coś a’la krem brulee z wątróbki, czyli
zapieczony pasztet z wątróbki pod cukrową warstwą. Nie będziemy ukrywać –
uwielbiamy pasztety – knajpka trafiła do naszych żołądków i serc. Obok widzicie niepozorną lemoniadę - nie dajcie się zwieść, spicy mango to absolutny hit! Kiedy ostatnio piliście owocowy pikantny napój? :)
Danie główne: dorsz w mleku kokosowym z buraczaną kaszą bulgur – opcja dla lubiących delikatne kompozycje.
Nie dość, że karmią tu smacznie, to jeszcze ceny są baaardzo przystępne! Śniadania
10-15zł, cappuccino za 5zł (jedno z lepszych jakie piliśmy w Poznaniu), dania
główne max 20zł.
Kolejny plus: przyjemne wnętrze. Niby ceglane ściany i menu
wypisane kredą ma teraz co druga knajpka, ale w Bo.Poznań było do tego
przytulnie i aromatycznie (efekt potęgowany przez zapach świeżo upieczonego ciacha^^).
Podsumowując 9/10: przyjemnie, niedrogo, menu trafiające w nasze
gusta. Do tego unikalne smaczki w postaci tostów, lemoniady czy wątróbkowego brulee zachęcają nas do kolejnych wizyt. Polecamy!
Komentarze
Prześlij komentarz