#52 Tavaa

★★★★★★★★☆☆
Aromatycznie i ogniście


W sobotnie popołudnie naszła nas ochota na hinduskie jedzenie – nogi zaprowadziły nas do knajpki Tavaa.

Bywały czasy, gdy na „hindusa” chodziliśmy 2 razy w tygodniu. W Poznaniu jakoś nam było nie po drodze – odwiedziliśmy Taj India, ale jako dosyć leniwi konsumenci, szukaliśmy czegoś bliżej gdzie będzie można wpadać przy okazji. I prawdopodobnie wrócimy do starych nawyków, naprawdę zatęskniliśmy za aromatyczną i ogniście doprawioną kuchnią! 


Jako że mamy swoich faworytów wśród hinduskich klasyków, zdecydowaliśmy się zacząć biesiadę od wegetariańskiej somosy. Jednak zanim dostaliśmy pyszne pierożki, na stole pojawiło się czekadełko:  chrupiący chlebek z sosem miętowym. Niech Was zielony kolor sosu nie zmyli - nie był to najdelikatniejszy sos świata :)

Somosy były pyszne. Chrupiąc je cieszyliśmy się jednak że wzięliśmy do picia jogurt – danie było baaardzo pikantne! 

Pierożki podane zostały z 3 sosami w osobnych miseczkach. Pierwszy sos był nieco kwaśny i ostry jednocześnie,  środkowy lekko słodki, ciemny, jakby z jakimiś owocami, trzeci – z nutą czosnku. Tavaa to jeden z nielicznych hinduskich lokali który tak otwarcie używa czosnku – wcześniej nigdzie nie wyczuliśmy go tak wyraźnie jak tu. Z tego też powodu zdecydowaliśmy się na danie główne, gdzie jedną z głównych ról miał odegrać właśnie on.


Chicken Kolhapuri - Kawałki kurczaka bez kości w ostrym cebulowo - czosnkowym sosie. Na szczęście sos był idealnie doprawiony – nasze podniebienia odpoczęły od ognistych przypraw i spokojnie mogliśmy cieszyć się nowym dla nas smakiem. Zawczasu domówiliśmy raitę (jogurt z warzywami), która okazała się przyjemnym, delikatnym akcentem, który w razie czego mógłby osłabić moc przypraw. Podejrzewamy, że dania mogą różnić się ostrością – jak się akurat „sypnie” kucharzowi, ale my woleliśmy być gotowi na każdą okoliczność :)

Danie główne serwowane jest z ryżem, my dodatkowo domówiliśmy naany – ciepły świeży chlebek to to co lubimy :)

Biesiadę początkowo chcieliśmy zakończyć deserem – niestety pojemność żołądków okazała się mniejsza niż liczyliśmy. Następnym razem wpadniemy na pączki serowe lub lody o smaku mango!

Podsumowując: 8,25/10 Pysznie, aromatycznie i na ostro. Będziemy częstszym gościem!


Komentarze