#54 Bazylia & Oregano

★★★★★★☆☆☆☆
Przeciętne dania, nieprzeciętne ceny


Lokal po rewolucji Magdy Gessler – z tego co się dowiadywaliśmy metamorfoza odbyła się już prawie 2 lata temu. Jak dziś wiedzie się restauracji? Nie wiemy, czy knajpka zaczęła przynosić zyski, wiemy natomiast, że klientów nie brakuje – wcale nie jest tu łatwo o wolny stolik :)

W Bazylii&Oregano od wejścia dostrzegamy nawiązania do Włoch. Malunki na ścianach, wystawione oliwy, tytułowa bazylia na każdym stoliku w towarzystwie oregano (niestety suszonego, chyba dosyć dawno wsypanego do miseczki – aromat praktycznie zupełnie się ulotnił). Usiedliśmy w rogu sali – tuż obok okazałej rośliny doniczkowej, której liście nieczule mieszały się do naszych rozmów i zaglądały nam do talerzy. Niestety w oko wpadł również niezbyt świeży obrus – chyba lepiej zostawić niczym niezakryte drewniane stoliki. Albo można postawić na serwetki w kratę zamiast obecnie używanych serwet w kolorze kojarzącym się z barwą samochodów śmigających po polskich ulicach we wczesnych latach 90tych?

W karcie znajdziemy przekrój dań włoskich: przystawki, pasty, pizze, mięsa, desery. My postawiliśmy na zupę, ravioli oraz pizzę – ceny dań są umiarkowanie wysokie i mieliśmy nadzieję wyjść najedzeni.

Na start dostaliśmy czekadełko – foccacia okazały się gumowate, z zadziwiająco bezsmakowym rozmarynem. Może były przygotowane z rana i do wieczora utraciły smak?


Na szczęście zupa toskańska uratowała niemiły początek kolacji. Smaczna, intensywna, z posmakiem boczku, który na szczęście nie był tu jedynie dekoracją, a ewidentnie „tkwił” w zupie podczas jej gotowania, z dominującą fasolą i pomidorami. Polecamy – okazała się najlepszym co tu zjedliśmy. Cena – 12zł.


Pizza Sicilia – z sosem pomidorowym, mozzarellą białą oraz żółtą, z dodatkiem bazylii. Plus za ser – było go dużo i właściwie odpowiadał za smak dania. Niestety niemal niewyczuwalny był sos, a ciasto jak na nasz gust było zbyt grube. Za 26zł spodziewaliśmy się bardziej dopracowanego włoskiego dania. Spróbowaliśmy też oliwy czosnkowej – my, jako fani czosnku, mieliśmy zastrzeżenia. Może lepiej użyć sprawdzonego polskiego czosnku do jej przyrządzenia? Tu coś poszło nie tak…

Z kolei Maćka wybór - ravioli z cielęciną i sosem borowikowym (25zł) – nie było najlepszym wyborem. Do nadzienia się zbytnio nie przyczepiamy, niestety zbyt grube ciasto zepsuło całość – brzegi miały ok. 5mm, przez co pierożki nie miały jak rozpływać się w ustach. Delikatny sos doprawilibyśmy porządnie parmezanem, a zrezygnowalibyśmy z dekoracji z sosu balsamicznego.

Podsumowując: 6/10. Przeciętne dania, z wyższymi niż przeciętnie cenami. W razie apetytu na włoskie specjały udamy się do innych lokali. Frekwencja w knajpce podpowiadała nam, że będzie lepiej - niestety się zawiedliśmy.


Komentarze