#92 U Myśliwych - wspominki z Restaurant Week

★★★★★☆☆☆☆
Nieudana festiwalowa kolacja




W ramach festiwalu (koniec października) udaliśmy się 2 dwóch lokali - z pierwszej knajpki wyszliśmy niezbyt zadowoleni. Liczyliśmy na wspaniałe mięso, leśne smaki i intensywne aromaty, a dostaliśmy po 3 nijakie dania - zupełne rozminięcie naszych oczekiwań co do menu a rzeczywistości na talerzu i, finalnie, w buzi.

Chłodne, nierówno pokrojone ozorki:


Zupa, której nie byliśmy w stanie dokończyć:


Najbardziej zabolał nas zupełny brak szacunku do perliczki, z której zrobiono zmielonego kotleta (skojarzenie konsystencji z paluszkiem rybnym) z dodatkiem papryczki i położono go na żurawinie ze słoika (?) - tytułowych śliwek nie wyczuliśmy :(


Jedyne co nam nawet zasmakowało to czekoladowe pierożki z wiśniami - ale nie na tyle, by jeszcze raz spróbować dań z tej kuchni.
 

Drugi deser zupełnie niezapamiętywalny w smaku:


Gdybyśmy wybrali się do lokalu poza festiwalem, i za dania o podobnym smaku zapłacili 2x więcej, byłoby nam bardzo przykro - ceny w regularnej karcie są dosyć wysokie. Uważamy, że festiwale są okazją na zaprezentowanie hitów restauracji i tym samym przyciągnięcie nowej klienteli, a tu stało się zupełnie odwrotnie. Coś jak z grouponem: płacisz mniej, więc jakość niższa? Dziwnie, bo przecież w tym przypadku z góry wiadomo kto co "zamówi" i jakiej dokładnie godzinie, można więc się na taką okoliczność dobrze przygotować. U Myśliwych nie dostrzegliśmy chęci zaprezentowania się od najlepszej strony i przekonania nas do swojej kuchni.

Komentarze